|
|
Commentaires du voyage à Rapperswil (SG)
"Sur les traces des Polonais en Suisse" les 30 et 31 août 2014
Sur les traces des soldats polonais internés en Suisse dans les cantons alémaniques
Notre troisième voyage a été un pèlerinage en Suisse alémanique sur les traces des soldats polonais internés en Suisse. Nous sommes partis de Fribourg le samedi 30 août 2014 pour rejoindre le Château de Rapperswil. Après une petite pause café-croissants, nous avons visité le Musée polonais avec guides, groupe polonais avec Madame Anna Buchmann (Directrice du Musée) et groupe français conduit par Madame Teresa Sandoz-Romanowska. Passionnantes visites de la magnifique collection de Rapperswil. Vers 13h00, nous avons pris un repas léger au restaurant Rossini.
Dans l’après-midi, nous sommes partis pour Bad Ragaz, où nous avions rendez-vous avec Jan Zbigniew Bem, Dipl. Arch., sculpteur et peintre, dernier interné en Suisse ! Passionnants échanges de souvenirs avec Monsieur Bem que nous remercions sincèrement d’avoir bien voulu nous rencontrer.
Après cette rencontre, nous avons poursuivi nos visites et aux alentours de Rueun/Ruis par une belle balade à pied nous nous sommes rendus près d'une chapelle en style de Zakopane - Polendenkmal, Cette chapelle avait anciennement comme décor un tableau de Jacek Stryjenski, abimé par le temps, actuellement remplacé par un tableau de Jan Janczak. Sur le chemin, nous observons quelques plaques commémoratives, retraçant le passage des Polonais dans les années 40.
Le soir nous nous dirigeons vers l’hôtel à Coire et partageons un repas typique des Grisons.
Le dimanche matin 31 août, départ en direction de Lucerne en faisant un petit détour par Oberurnen pour voir un monument en forme de l’épée "szczerbiec Chrobrego", projet de Jan Zbigniew Bem. Nous poursuivons , vers un chemin construit par des internés à Alpnach, avec notamment des plaques mentionnant "1943 Internierte Polen 202 PAC", et également "Jeszcze Polska nie zginela" et "Honor i Ojczyzna". Visite également du cimetière de l’Eglise paroissiale d’Alpnach-Dorf, avec des monuments polonais.
Ensuite départ pour Giswil où nous avons été reçus par notre guide, un phénomène incroyable de culture et de savoir, ancien professeur, Monsieur Bruno Zumbühl. Si vous êtes une fois à Giswil, vous devez impérativement vous arrêter et demander à voir Bruno Zumbühl, tout le monde le connait. Il nous a montré de nombreuses traces d’internés dans son village et dans les environs. Cet homme passionné d’histoire nous a également fait visiter une scierie, ancien bâtiment dont le village est fier. Ils ont même fait marcher l'ancienne scie pour nous. Nous avons été chaleureusement accueillis avec un verre de blanc et Carol Rich, hissée sur une estrade improvisée a même chanté pour toutes les personnes présentes. Grand moment de convivialité.
En fin d’après-midi, sous la pluie nous sommes repartis chargés d'émotions et d'images en direction de Fribourg.
Encore une fois un grand merci à Barbara Senn qui a magnifiquement organisé ce voyage et à Pierre-Alain Kohler pour les photos-souvenirs.
******
Sladami zolnierzy polskich internowanych w Szwajcarii , w kilku kantonach Szwajcarii niemieckiej.
Trzecia podróż Towarzystwa Przyjaciól Fundacji „Archivum Helveto-Polonicum” była rodzajem dwudniowej pielgrzymki śladami internowanych żołnierzy polskich w Szwajcarii.
Ruszyliśmy małym, wygodnym autobusem z Fryburga w sobotę 30 sierpnia 2014. Pierwszym celem była wizyta Muzeum polskiego na zamku w Rapperswil (kanton Saint-Gallen). Mogliśmy skorzystać z bardzo dokładnej wiedzy o Muzeum polskim, jego historii, jego zbiorach, bibliotece i wystawach, dzięki naszym wspaniałym przewodniczkom: Pani Dyrektor Annie Buchmann, dla grupy” po polsku” i pani Teresie Sandoz Romanowskiej, dla grupy francuskiej. Czas upłynął bardzo szybko i wiele zapewne było jeszcze do przekazania nam, ale plan czasowo nas przyspieszał.
Po szybkim i smacznym posiłku w restauracji Rossini, naszym 25osobowym autobusem podjęliśmy drogę do Bad Ragaz, gdzie przewidziane było spotkanie z jedynym żyjącym jeszcze internowanym, Panem Janem Zbigniewem Bem. Spotkanie miało miejsce w uroczym parku Parkhotel. Przewidziana jedna godzina przemieniła się w dwie, i oprócz bezpośrednich informacji z „pierwszej ręki” o okresie internowania, detali życia w obozach i ciągłości kontaktów miedzy internowanymi , mieliśmy okazje zjeść pyszne ciasto przygotowane przez młode Polki, przebywające we Fryburgu na stażu w Fundacji AHP, które w ten sposób odwdzięczyły się za zaproszenie na ten wyjazd.
Ciąg dalszy planu wycieczki przewidywał zobaczenie dróg leśnych zbudowanych przez internowanych w Says, tablic pamiątkowych w Domat/Ems, ale brakowało czasu, dlatego wyruszyliśmy od razu do Rueun/Ruis,(40km od Bad Ragaz) i na miejscu, spacerem po leśnej drodze dotarliśmy do kapliczki poświęconej w 1944 roku, a zbudowanej przez internowanych, ale studiujących w Winterthurze, przebywających na obozie letnim. Wnętrze kaplicy zdobił w owym czasie obraz wymalowany prze Jacka Stryjeńskiego, którego „ząb czasu” nie oszczędził i został zastąpiony w latach 90tych, w czasie odnowy kapliczki, obrazem polskiego artysty-malarza Jana Janczaka. Kapliczka w stylu zakopiańskim znajduje się na brzegu lasu, u podnóża góry, przy drodze również zbudowanej w tamtym okresie wzdłuż Renu. Tablice pamiątkowe z tekstem polsko-niemieckim umieszczone w latach 90 na głazach w kilku miejscach, upamiętniają wkład pracy internowanych żołnierzy polskich w tym rejonie.
Zapadający wieczór zmusił nas do powrotu do Chur/Coir, (kanton Graubünden), gdzie przewidziany był nocleg. Ale zanim zmógł nas sen po wysiłku i emocjach dnia, w restauracji hotelu Stern, posiłek składający się ze specjalności lokalnych, był momentem intensywnej wymiany przeżyć.
Nazajutrz rano, w niedzielę 31 sierpnia, jadąc w stronę Lucerny, dostosowaliśmy trasę by obejrzeć w gminie Oberurnen(kanton Glaris), pomnik projektu właśnie Jana Zbigniewa Bem, w formie historycznego miecza zwanego „szczerbcem Chrobrego”. Jan Z Bem nie tylko jako inżynier brał udział w wielu pracach zleconych internowanym, o czym nam opowiadał, ale będąc rzeźbiarzem i malarzem jest autorem wielu rzeźb - pomników ozdabiających miejsca szczególnie związane z działalnością internowanych w latach 1940-45.
Po dwóch godzinach dalszej podroży, podczas których większość z nas nadrobiła brak snu, dotarliśmy do Alpnach-Dorf, (kanton Obwald), na cmentarz parafialny zobaczyć tablicę pamiątkowa, ofiarowaną przez tamtejszych mieszkańców. Widnieją na niej nazwiska kilku internowanych, którzy zmarli podczas prac konstrukcji dróg, meliorowania terenów, budowy urządzeń wojskowych w czasie internowania. Przed tablica były bukiety żywych kwiatów. Ogarnęła nas wzruszenie o tej trwającej pamięci.
Dalszym i ostatnim etapem podroży był Giswil (kanton Obwald). Czekał tam na nas niecodzienny, jak się okazało, przewodnik pan Bruno Zumbühl. Po znakomitym posiłku w jednej z tamtejszych restauracji, oprowadził on nas po różnych miejscach noszących napisy na kamieniach, wyskrobane w latach 1941-43, przy drodze, która powstała przez wyrąbanie zalesionego zbocza, wyciąganie bloków kamiennych, służących do konstrukcji innych, strategicznych dla armii szwajcarskiej dróg, które jeszcze obecnie służą. Pod koniec tej wizyty „polskich miejsc” dotarliśmy do kapliczki, którą zbudowali żołnierze na miejsce zniszczonej przez podchmielonych kolegów, dawnej kapliczki. Na dodatek zawiesili w niej obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Co najmniej raz do roku odbywa się przed kapliczką msza, chętnie uczęszczana przez mieszkańców Giswil i okolic. Wracając do osoby naszego przewodnika, jest on członkiem grupy mieszkańców, zapalonych historyków, którzy podtrzymują żywy przekaz historii kantonu Obwald i Nidwald z podkreśleniem wkładu internowanych żołnierzy polskich. Sympatycznym akcentem i kodą naszej wycieczki było zwiedzanie piły, której używano jeszcze przed dotarciem elektryczności do Giswil. Była ona napędzana hydraulicznie i jej wydajność zastąpiła produkcje desek 30-tu osób. Odrestaurowana i funkcjonująca, stała się ona prawdziwą atrakcją dla zwiedzających. A w tę końcową niedzielę, odwiedzających było kilkadziesiąt osób . Dowiedziawszy się że w naszej grupie jest osoba z szerokim repertuarem piosenkarskim, szyscy obecni mieli okazję podziwiać talent Carol Rich, która z rozmachem zaśpiewała improwizowana wersje „Lioba”, do której dołączyło się z podziwem grono słuchaczy, a ofiarowany aperitif, dodał jeszcze cieplejszego kolorytu szaremu niebu, które towarzyszyło powrotnej drodze. Nie ujęło to nic z intensywności przeżyć wspólnie spędzonych dwóch dni.
Pomysł wycieczki Barbara Vauthey, realizacja, Barbara Senn, zdjęcia z podroży Pierre-Alain Kohler, z wielka pomocą i poparciem prezesa Francis Corpataux. Podziękowania dla całej ekipy!
|
|